Kobieca kartka kalendarza

Ponad połowa Rosjan (54%) z przyjemnością obchodzi Międzynarodowy Dzień Kobiet. Sympatię dla tego święta deklarują i ludzie młodzi, i starsze pokolenie. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Tylko 7% pytanych w sondażu portalu Superjob.ru stwierdziło, że to święto nie ma w ich życiu najmniejszego znaczenia. Rzadko zdarzały się nacechowane negatywnymi emocjami odpowiedzi respondentów: „Nienawidzę tego dnia”.

Po raz pierwszy w Rosji obchodzono Międzynarodowy Dzień Kobiet w 1913 roku, było to wtedy potraktowane jako zapożyczenie zwyczajów Zachodu. W ZSRR święto się przyjęło, a z czasem zaczęło być postrzegane jako część rdzennie radzieckiego rytuału. W 1966 roku władze ZSRR ustanowiły dzień 8 marca świętem i dniem wolnym od pracy. Do tradycji weszły rodzinne i przyjacielskie okolicznościowe biesiady – panie szykowały sałatiki i inne rodzaje zakuski, a panowie pili za zdrowie pań. W Moskwie na początku marca często leży jeszcze śnieg, ale 8 marca całe miasto tonęło niegdyś w bukietach mimozy, teraz wypartej przez holenderskie tulipany i róże.

Organizacja Social Watch sklasyfikowała Rosję na niezłym 31. miejscu na 154 państwa – pomiędzy Słowenią i Izraelem – w rankingu równouprawnienia płci (prymusami są kraje skandynawskie, na końcu – Afganistan, Czad, Republika Kongo). Ale jeśli popatrzeć na udział kobiet w życiu politycznym, to notowania Rosji są już znacznie gorsze – 88. miejsce pod względem udziału kobiet w parlamencie i dopiero 121. miejsce pod względem udziału kobiet w rządzie.

Michael Schindhelm, niemiecki pisarz, który dobrze zna Rosję, studiował w Woroneżu, pracował w Moskwie, przypomniał w okolicznościowym tekście na Dzień Kobiet taką historię: „Była jedna Rosjanka, która w czasie, gdy studiowałem, udzieliła mi nieoczekiwanej lekcji. Irina Rodnina, trzykrotna mistrzyni olimpijska, dziesięciokrotna mistrzyni świata, największa łyżwiarka wszech czasów. Na jednych zawodach mistrzowskich z powodu upadku doznała wstrząsu mózgu, podczas innego finału wysiadła aparatura nagłaśniająca i duet Rodnina-Ułanow dokończył występ w grobowej ciszy. Potem jej partner zakochał się w jednej z jej konkurentek. Nie pamiętam, podczas których zawodów wydarzyła się katastrofa: nowy partner Rodninej, Zajcew w ostatniej chwili przed spodziewanym triumfem potknął się. Dla widzów było ewidentne, że radziecki duet przegrał przez to potknięcie. Tymczasem sędziowie dali najwyższe noty i para wygrała. Konkurenci byli zadziwieni. Dziennikarze pytali sędziów: naprawdę nie widzieliście, że Zajcew się potknął. Nie widzieliśmy, odparli sędziowie. Cała ich uwaga skoncentrowana była na Rodninej. Nauka z tej historii płynie taka: sukces bezpośrednio zależy od tego, czy kobiecie udaje się skutecznie zasłaniać wady i potknięcia partnera”.

Hm, ciekawe podejście. Nie jestem przekonana, że naprawdę o to chodzi. Irina Rodnina była w czasie, gdy robiła wielką światową karierę sportową, gwiazdą niezwykłą, była zapewne w stanie zaćmić nie tylko wszystkie konkurentki, ale też przesłonić wszystko inne, co znalazło się wokół niej, w tym wszelkie potknięcia swoich partnerów. Materiał do przemyślenia.